Henryk Bista był aktorem wyjątkowym dla polskiego kina - choćby w jakimś z filmów pojawiał się tylko "na chwilę", sprawiał, że dzieło nabierało większej magii. Niekwestionowany mistrz drugiego planu. Współpracował m.in. z
Jerzym Kawalerowiczem,
Krzysztofem Kieślowskim czy
Stevenem Spielbergiem.
Początkowo studiował architekturę i chciał zostać reżyserem. Na wydział aktorski zdawał tylko dlatego, że wcześniej musiał mieć ukończone jakieś inne studia. Po ukończeniu nauki w 1958 roku zadebiutował rolą Arlekina w "Lekarzu mimo woli"
Moliera na deskach teatru Ateneum. Za jego kinowy debiut uważany jest występ u
Pawła Komorowskiego w dramacie sensacyjnym "
Ostatni po Bogu". Mimo iż w teatrze pojawiał się na ogół w roli głównej, to znaczną większość jego filmografii stanowią rolę spoza pierwszego planu. Młodsi widzowie znali Bistę najbardziej jako Wielkiego Elektronika - czarny charakter z filmów o panu Kleksie, ale twórczość aktora to w sumie ponad 100 ról filmowych i aż 150 teatralnych.
Bista nigdy nie ukrywał, że nie chce się zbytnio pojawiać na ekranie jako główny bohater. Uważał, iż charakterystyczne role drugoplanowe są o wiele bardziej znaczące jako materiał dla aktora. Ostatni raz na ekranie pojawił się u
Olafa Lubaszenki w komedii "
Sztos" z 1997 roku. W tym samym roku odszedł ze świata w wieku 63 lat po walce z ciężką chorobą. Został pochowany u boku żony na cmentarzu im. Fryderyka Chopina we Włocławku.